jesus loves me but not my wife
Helloooł. Mam dokładnie dwadzieścia pięć minut na napisanie tejże notki. Ale o czym mam pisać? Czy zdarzyło się coś aż tak niesamowitego, że zasługuje na jakiekolwiek pisemne przedastawienie? Czy może nie zdarzyło się nic, a ja pisać będę o codziennym wstawaniu rano, o mokrych ręcznikach na podłodze i chrabąszczach w domu. Na napisanie notki zbieram się już około miesiąca, chęć jest, ale pomysłów brak. Nie potrafie przelać swoich myśli ( bagno ) w poskładany sposób, synchronicznie i ładnie, i żeby potem nikt się nie czepiał, że brak spójności tekstu ( pozdrawiam panią C.B.K przy okazji. ) A może wymyślić coś extraordinary cool i zostać bajkopisarzem roku uhonorowanym nagrodą powiatu szydłowieckiego? Dawno dawno temu za górami za lasami...
Wszyscy na mnie narzekają ( nic nowego), a ja wrzeszczę wokoło zdzierając gardło i powtarzam w kółko te same słowa. A pózniej znowu wszyscy na mnie narzekają i słusznie oskarżają o brak odpowiedniego słownictwa, podniosły ton i chamskie zachowanie. To nie powinno tu leżec, ale co mnie to obchodzi?! ręczniki wcale nie są morke, a herbata wcale nie stoi od wczoraj na biurku przyklejona do blatu...Mooii droodzy, czy ja wyglądam na kogoś, kto lata po domu ze ścierką i probuje wysterylizować mieszkanie, pozbywając się każdego przypuszczalnego brudu ??!! Niiee no ja sie wcale nie czepiam, poprostu inni za mnie to robią. Mania sprzątania i poukładanego życia bardzo mnie frustruje, więc wrzeszczę. Właśnie dlatego. 'Jak bedziesz miała własny dom to będziesz żyła jak w chlewie!' Słowa mojej mamy obijają mi się w głowie, i z hukiem wypadają, gdy przekręcam się na drugi bok. Czy ta rodzina nie może być normalna :( ? Egoistka! Ale ja się moi drodzy już uodporniłam, no oczywiście. Ja, dumna i wyniosła, mnie w ogóle nic nie obchodzi, ja mam swoje racje, które są najlepsze na świecie, a Wy jesteście tylko małymi, szarymi, zgarbionymi dewiantami z przerośniętym ego. Kto by się wami przejmował.
-
-
-
-Ja?
Kici kici. Moja mama dzisiaj przycieła kotu głowę w drzwiach. Strach pomysleć co by było , gdyby wcześniej ktoś wyprowadził ją z równowagi, poczuła narastający przypływ energii i dała upust swoim emocjom trzaskając drzwiami z rozmachem. Czy kot nadał miał by głowę? To wcale nie jest śmieszne. To smutne, że życie zależy od przypadku i czyjegoś wyboru. Ile wyborów jeszcze musimy dokonać, żeby przyczynić się do zagłady świata? W sobotę zgniotłam pająka w firance. Gdybym nie odchyliła głowy do tyłu i zobaczyła, że ten cień to wcale nie jest cień, tylko włochata kreatura, to prawdopodobnie pająk nie przypominał by teraz zielono-brązowej mazi. Czy was też męczą wyrzuty sumienia kiedy zgnieciecie ślimaka ? Mnie tak. Chyba, że jest to chrabąszcz.