The Truth Is Out There !
No i jade. Jutro.Oczywiście do Jastrzębiej Góry. Nie wiem czemu, ale kiedy przychodzi wieczór wcale nie mam ochoty na zadne wyjezdzania...Coś mnie tu trzyma...niby błahostka a jednak. Aktualnie jestem bardzo zła z jednego powodu...Ale chyba nie ma sensu o tym mówic. Nawet nie wiem z kim jade, czym jade, o której jade. Wiem tylko, że bedzie duzo ludzi. Mam nadzieje ,ze bede bawic sie jeszcze lepiej niz co roku....Jakos dziwnie sie czuje.Mój stan podchodził by nawet pod tzw" dola" ( przez L), aczkolwiek Olszyna super girl przyszła do mnie i humor mi sie poprawil.Przynajmniej mamy wspolny problem:P. Nas obie łapie cholera kiedy sobei pomyslimy o czyms....taka beznadziejna bezsensownosc ludzi. No nic tylko zabić! Rozruba mała by sie przydała;). Ta kretyńska bezradnośc jeszcze bardziej mnie dobija...Tak dobija ze mam ochote sie gdzies wykrzyczec, porozwalac wszystko i chooY. No ale trzeba sie opanowac, pełna powaga, i juz mozna wyjsc do ludzi. Aa....więc, chyba musze narazie zapomniec o problemach i poprostu stąd wyjechac. No to do zobaczenia....bo to juz ostatnia jak sądze notka przed wyjazdem. Bede Tęsknic....No To
bYe*
Damn You Mr. Carter ;P