...ale jazdy..
Wczoraj oczywiście siedzialam sobie przy komputerku no i zadzwonil domofon.To byl oczywiscie andrzej i peczek ale jak sie okazalo byl z nimi jeszcze Maly.Jak schodzilam to sie schowali do klatki i naskoczyli na mnie z jakimis wojskowymi gadżetami (plastikowymi z kiosku)Jakies pistolety , granaty, nóż itakie tam bajery.No to jak poszlismy na hustawke zaczeli to psóc i wszystko lezy na ziemi w wodzie pod husawką:) Potem przyszla jeszcze pata i sobie posiedzialysmy.Jeszcze babka opiernniczyla ich za o ze donili kota i rzucali w niego tymi bajerami:P:P:P Potem okoo ósmej z osą patą i iwoną poszlysmy nad zalew i jak siedzialysmy na laweczce to zobaczylysmy peczka z andrzejem i malym to oni tez do nas przyszli.No zabardzo ludu nie bylo i tanczylo tylko ze 3 osoby no ale wkoncu poszlismy potanczyc.Pan pana Pafnucego super tanczyl(bajer buhehehe)no i mielismy z niego z deczka polewke .Potem jeszce doszla Belka do nas.Chlopaki marudzli ze"im daje po oczach" no to poszlismy sie przyejsc na zamek.Tam bylymsmy moze z 5 minut i wszyscy sie na hause rozeszli. Dzisiaj nawet mi sie nie chcialo wstac ale niestety jade do Radomia no i przyjade ..niedlugo:)
Narazie pozdrofiienia 4 all!